sobota, 8 marca 2014

6. No more questions.

Jak ona śmie do mnie dzwonić ?! Jeszcze tego brakowało żeby ta suka przypominała mi o sobie poza szkołą.
- Julka ?! Czego ty do jasnej cholery ode mnie chcesz ?
- Co tak wulgarnie ? Ja tu do cb miło a ty mi się takim tonem odpłacasz ? - przysięgam , że jeśli ją zobaczę to żywa z tego nie wyjdzie.
- Zadałam ci pytanie. Mam przeliterować ? - nie ustępowałam.
- Oszczędź sobie te tanie gadki. Widzę, że nieźle już sobie radzisz w tej Anglii. Nigdy bym nie powiedziała , że tak szybko nawiązujesz znajomości. Hmmm, i co my z tym zrobimy ?
- Do rzeczy. Obie dobrze wiemy, że nie dzwonisz do mnie żebym mi życzyć miłej zabawy tutaj. Mów co masz do powiedzenia i kończ. - w normalnej sytuacji to bym się rozłączyła ale skoro już zaczęła temat...
- Żeby nie było, że jestem nie kulturalna to gratuluję ci nowych kumpli. Czy zdajesz sobie sprawę  z tego jak bardzo jesteś popularna w Polsce ?
- Hmm, ciekawe co takiego się zmieniło w ciągu tych paru godzin. Skoro mówisz , że jestem takim" fejmem" to może powinnam założyć fan club ?
- Jak zwykle mi nie wierzysz, a to nie dobrze. Wiem, ze jesteś teraz z The Wanted. I tak wpadłam na pomysł, że może byś mnie zapoznała z Nathem ? - aż zobaczyłam jak robi te głupie oczka słodkiej idiotki.
- Słucham ?! Ty chyba sobie żartujesz. Nie myślisz , ze po tym co mi zrobiłaś ja po prostu cię z nim zapoznam. Nawet ja go dobrze nie znam.
- Tak, tak oczywiście, nie tłumacz się. Zdjęcia z lotniska mówią same za siebie. Zwłaszcza te z pobliża toalet.
- Ty chyba nie mówisz na serio ! Jak śmiesz ?! - i zrobiłam to co powinnam na początku , czyli się rozłączyłam.
Mogłam się po niej spodziewać, takiego zachowania. Będzie chciała mnie użyć jako swojej przynęty.Ale ja już z nią skończyłam. Zachciało się jej wielkich przyjaźni. Mam  nadzieję , że po tym co jej powiedziałam się ode mnie odczepi.
Długo się nie pocieszyłam , bo po momencie dostałam sms'a o treści: Słuchaj, ujmę to inaczej. Ja cię nie prosze, ja wymagam żebyś mnie zapoznała. Sposób dowolny. Chyba że chcesz Adam dowiedział się o paru drobnych sprawach spoza szkoły ? Buziaczki ;**.
- Co za szmata ! - krzyknęłam omal na cały dom.
- Co, co kogo mam pobić ?! - wyskoczył Max zza drzwi - co prawda nie zrozumiałem tego co powiedziałaś - bo mówiłam po polsku- ale brzmiało wściekle.
- Oj Maxiu, jak miło z twojej strony , że się tak mną przejmujesz. Skoro już tak nalegasz to mam dla cb polecenia. Pojedziesz do Polski i zabijesz kogoś dla mnie, ok ? Ja oczywiście wyreguluje rachunki.
- Dobra , pojadę do Polski i zab... Co zrobię ?! - teraz to on krzyknął - Czy ty chcesz żebym zmienił zawód na płatnego zabójce ?
-  Jednak nie, bo w jakimś sensie osiągnęła by swój cel, a mianowicie ujrzała przed śmiercią jednego z TW...- powiedziałam w sumie do siebie.
- Czy możecie mi wytłumaczyć co tu się dzieje ? - do salonu wparował Tom.
- No właśnie, sam chciałbym wiedzieć - potwierdził Max.
- Oj tam, oj tam. Po prostu zadzwoniła do mnie znajoma, której telefonu się nie spodziewałam.
- I zawsze jak masz niespodziewany telefon to tak reagujesz i później chcesz ją zabić ?
- To była znajoma, którą nie cierpię. - nie musieli znać szczegółów.
- Aaa, teraz to cię rozumiem- wysłał do mnie spojrzenie Tom - sam tak reaguję jak Max do mnie dzwoni.
- Hah, faktycznie to było takie dowcipne Parker. Już nie mam do ciebie słów. Chodź lepiej zmywamy się już bo młoda pewnie chce się rozejrzeć trochę. - i poszli nie wiem gdzie.

Ja w tym czasie zdjęłam buty, bo jeszcze nie zdążyłam tego zrobić i chciałam pójść po Jaya żeby dokończył oprowadzenie ale on właśnie schodził ze schodów. Jezuu, jak on wyglądał, klękajcie narody.
- Przepraszam, że mnie tak długo nie było ale musiałem się odświeżyć i przebrać. Nie jesteś na mnie zła z tego powodu ?
- yyy, nie, no pewnie ,że nie. - wybełkotałam.
- To może dokończymy to, co zaczęliśmy, hmm ? Chyba , ze już nie chcesz ?
- Nie no co ty. Nie wiem kim bym musiała być , żeby odmówić Jay'owi McGuiness'owi.
- To w takim razie chodźmy.- objął mnie ramieniem i zaczęliśmy obchód. Pierwszy przystanek i od razu mój pokój. No, no muszę przyznać że jest całkiem całkiem.




- I jak się podoba , chyba ujdzie w tłumie, nie ? 
- Ty chyba żartujesz! Nawet nie wiesz jak mi się podoba.
- Cóż skromnie muszę przyznać, że to był kiedyś mój pokój i sam go urządzałem, ale niestety musiałem się przenieść bo kupiłem sobie lokatora i potrzebowałem trochę więcej miejsca.
- A co to za lokator ? - niespodzianek nigdy dość.
- A no wiesz, taka tam tylko jaszczurka- zrobiłam wielkie oczy - Ale proszę cię nie krzycz. Jak chcesz to w twojej obecności wcale nie będę jej wypuszczał. - zaczął mi tu wymachiwać rękami.
- O Boże...
- No i się zaczyna - dopowiedział cichym głosem.
- Będę mieszkać pod jednym dachem z jaszczurką ! W końcu !
- Poczekaj, ty chyba nie chcesz, mi powiedzieć, że...
- Tak cieszę się. Cholernie się cieszę.- prawie wskoczyłam mu na szyję - Jak się nazywa ?
- To dziwne. Dobrze się czujesz, bo coś wspominałaś że jesteś strasznie zmęczona po podróży ? Może masz gorączkę? - złapał mnie za czoło.
- Zwariowałeś ? To już nawet pocieszyć się nie można ? Odpowiesz mi na moje pytanie ?
- Nie dziewczyna i nie z jaszczurki. Zazwyczaj komu bym nie powiedział to uciekał z domu. A tu taka miła niespodzianka. I wracając do wcześniej, to nazywa się Neytiri.
- Jak z avataru ! Mogę ją  zobaczyć ? - ucieszyłam się.
- Pewnie, chodźmy.
I w taki oto sposób znalazłam się u Jaya w pokoju. Faktycznie był większy od poprzedniego. Moje oczy od razu  przykuła spacerująca po terrarium jaszczurka.
- Chodź mała - wyszeptał , po czym wyjął ją z klatki - Jesteś tego pewna ? 
- No ba , od zawsze chciałam mieć taką Neytiri ,ale rodzice mi nie pozwalali.
- Uuu, współczuję ci. Ja nie miałem tego problemu co ty . Chłopaki dowiedzieli się już po fakcie, więc tak jakby nie mieli wyboru. Dobra , trzymaj ją.




I teraz Neytiri była w moich rękach. Oczywiście co chwile od Jaya padały ostrzeżenia że nie tak trzymam, zaraz mi ucieknie i takie tam, ale na koniec zostałam pochwalona, za jak to nazwal "instynkt zwierzęcy".

Następnie przeprowadził mnie po reszcie domu. Zahaczyliśmy o wszystkich pokoje więc mniej więcej wiedziałam kto gdzie urzęduje ,ale w razie czego miałam kierować się do Jaya pokoju. 

Tak oto wszyscy siedzieliśmy sobie w salonie i lepiej zapoznawaliśmy kiedy drzwi się otworzyły i do środka weszły dwie dziewczyny. Jedna z nich od razu do mnie podbiegła i się przywitała.
- No hej, w końcu mam okazję cię poznać, jestem Kelsey. - wymieniłyśmy uścisk dłoni przy czym też się przedstawiłam - A powiedz mi pochwalił ci się Tom, ze jestem jego dziewczyną ? - blondynka zapytała mnie się uśmiechając.
- Dziewczyna ? Pierwsze słyszę. Tom zapewniał mnie że jest wolny. - postanowiłam się trochę podroczyć.
- Kochanie, czy to prawda ? - skinęła w stronę Toma.
-Ale ja nie mam pojęcia o czym ona mówi ! - zrobił się blady jak ściana.
- Sam słyszałem- potwierdził Nath, podrywając głowę znad telefonu.
- Kels, nie wierz mi. Oni se ze mnie jakieś jaja robią ! - i wszyscy oprócz Toma wybuchli niepohamowanym śmiechem.
- High five ! - orzekł Max po czym wszyscy przybili sobie piątkę.
- Jak zawsze ja ... - zrobił się taki przybity




- Oj dobra już. Taki mały żarcik na początek. Dobrze wiem , że nigdy byś tak nie powiedział, przynajmniej na serio. Daj no mi tu buzi. - po czym wpiła się w jego usta.
- Taki żarcik powiadasz ? - rzekł - Ja ci tu zaraz dam, tak mnie w konia robić. Chodź , tu do mnie niegrzeczna ty... - i zaczął ją łaskotać.
- A tu co tak wesoło ? - weszła druga z dziewczyn - Przepraszam, że na chwilę zniknęłam ale musiałam przeparkować auto. O, ty zapewne jesteś Caroline - zwróciła się w moją stronę. / Jestem Nareesha, dziew...
- Dziewczyna Sivy. Tak wiem, wspominał mi o tobie.- i znowu wszyscy zaczęli się śmiać.
- Ale o co chodzi ? - spytała zdezorientowana. 
- Daj spokój Naree. Najpierw ze mnie się śmiali, teraz z ciebie. Coś im humor dopisuje - rozchmurzył sie Tom. 
- To jeszcze na lepszy humor mam.... lody ! Róbcie miejsce na stole ! - i nagle Tom, Max i Siva zrzucili cały bajzel na podłogę.
- I...i co wyście zrobili ? - posmutniał Jay - tam był mój telefon. Dopiero co wczoraj go kupiłem.
- Znajdzie się. Najwyżej kupisz sobie nowy. - Siva dał mu kuksańca w bok.
- Yhy, tak i co jeszcze ? To już jest któryś w tym roku ! 
- To trzeba było go trzymać przy sobie ! - krzyknął Max.
- I po co tyle krzyku . O to wam chodzi ? - mulatka wskazała na telefon.
- Dzięki ci Naree. Jesteś jedyną porządną osobą w tym domu.
- Heeej, a my ? - zaprotestowałyśmy z Kels.
- Ach, no jak mogłem o was zapomnieć ? Wybaczcie. Oczywiście wy też należycie do grona tych osób.
- Od razu lepiej - uśmiechnęłam się.

- Smacznego - powiedziała Nareesha uprzednio podając lody.
- Dziękujemy i nawzajem - odpowiedział Nath za wszystkich.
Tak sobie siedząc i delektując pysznymi lodami, myślałam o moim pobycie tutaj. Gdyby wczoraj ktoś mi powiedział , że tak będzie dzisiaj, z pewnością bym nie uwierzyła. Ja u słynnych gwiazd, które mają milony wyświetleń na yt ? Bitch please, przecież ja wybierałam się do mojej kuzynki. A właśnie, ciekawe co takiego jeszcze mi powie. Może znowu mnie zaskoczy. Coż, najwidoczniej taka jej natura. 
Z zamyśleń wyrwał mnie głośny śmiech.
- Co ? Co mnie ominęło ? 
- Nie wiem czy wiesz ,ale już od jakiegoś czasu oblizujesz pustą łyżeczkę. - uświadomił mi Parker.
- Aż tak ci smakują lody ? - dopytywał się Siva.
- Jeśli chcesz to mogę ci dać dokładkę. - zaproponowała dziewczyna.
- Nie dziękuję. Przepraszam. Zamyśliłam się.
- Jesteś zmęczona. Może masz ochotę pójść się położyć? - wyszedł z propozycją Jay.
- Chyba tak zrobię. Nie będziecie mieć nic przeciwko ? - spytałam.
- Nie no coś ty kochana. Idź się połóż spać. Jeszcze sporo czasu spędzimy razem.

No i poszłam na górę Było około 21 , ale wciąż jasno i gorąco. Nie cierpię chodzić spać kiedy jest tak ładnie na dworze, ale w tym momencie nie miałam innego wyboru. Moje ciało odmawiało posłuszeństwa. 
Leżąc w łózku, już prawie odpłynęłam, ale nie, jak zwykle ktoś mi musiał przeszkodzić, dzwoniąc na telefon.
- Halo ?! - wrzasnęłam z zamkniętymi oczami.
- Cześć. Też się cieszę , że cię słyszę.- odezwała się po drugiej stronie Klaudia.
- To ty. Sorry ale własnie zasnęłam.
- Tak też się domyślałam. Gdyby nie to , to bym cię nie wybudzała ze snu.
- Gdyby nie co ? - dopytywałam się.
- Gdyby nie to , że znów masz kłopoty. Zakładam, że wiesz o kim mówię.





Hej ! 
Jest rozdział ! W końcu mi się udało go dodać :)
Miałam zamiar dodać wcześniej, ale że w tym tygodniu musiałam iść do szkoły bo skończyły mi się ferie...
Muszę stwierdzić, że 2 tygodnie to zdecydowanie za mało.
Nim się obejrzałam , już siedziałam w szkolnej ławce ;/
Ale jest jeszcze dobra wiadomość !
Otóż dzisiaj jest nasze święto kobietki ! Wszystkiego Najlepszego  z okazji dnia kobiet :) 
A no i na feriach, wchodzę sobie na twittera, patrzę, a tam Kelsey odpowiedziała na jednego z mojego tweetów ! Żebyście widziały jak się cieszyłam :)  
Nowy rozdział spróbuję dodać jeszcze w tym miesiącu , pod warunkiem , że będzie więcej niż 2 komentarze ! Ok ? :P
W takim razie do następnego ! xx
PS. Zmieniłam nazwę na Mrs. McGuiness.

2 komentarze:

  1. Jestem ciekawa, co za kłopoty.... bo kto to się domyślam.
    A tak wg to jakie zadałaś Kelsey pytanie? Oczywiście jeżeli można wiedzieć.
    Do nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooooo Jay jaki słodziak ^^
    Coś czuję, że między nimi coś będzie ;d Dobrze myślę? :D
    Hahaha instynkt zwierzęcy tak? :D No to pogratulować ! :D
    W ogoóle tam pinda tam z początku rozdziału mnie rozwaliła ;/ CO ona sobie myśli w ogóle? :O A niech się wypcha... Coś cuzuję, że te kłopoty to są związane własnie z nią :<
    CZekam na kolejny :*

    AaAA i gratuluję odpowiedzi od Kels! :)

    OdpowiedzUsuń