poniedziałek, 11 listopada 2013

3. So sad.

Obudziłam się w środku nocy. Sama nie wiem gdzie dokładnie byłam. Pomacałam wszystkie rzeczy dookoła mnie i doszłam do wniosku , że jestem w kabinie prysznicowej. Tylko co ja tu robie ?! Nawet na kacu nie wiem czy bym tu trafiła.
No nic . Trzeba się zbierać. ubrałam się i wyszłam z kabiny, kierując się prosto do mojego łóżka, marząc tylko o jednym. SPAĆ !!!
Obudziłam się o 8. To dziwne, ale jeszcze nigdy nie wstałam o tej porze z własnej woli. To chyba z tej myśli, że za parę dni lecę do Londynu.
Przebrałam się.
 
Wyszłam z pokoju, kierując się do kuchni, aby zrobić coś pysznego moim rodzicom na śniadanie. Padło na omlety. Wiem, że to jedno z ich ulubionych dań. Do picie dałam herbatę.
Ledwo co skończyłam podawać do stołu, a już słyszałam schodzenie po schodach.
- O proszę, co my tu mamy -powiedział tato z bananem na twarzy, wchodząc do pomieszczenia.
- A to tak w podziękowaniu za wyjazd.
- A już myślałem że taka dobro- duszna jesteś - wszyscy się zaśmiali.
- Nadzieja matką głupich- "odpyskowałam" i usiedliśmy do stołu. 
Po pysznym śniadanku, ( nie wcale nie jestem skromna) poszłam na miasto spotkać się ze znajomymi. Ale będą mieć miny jak sie dowiedzą gdzie spędze wakacje. Nie mogę się doczekać zobaczyć ich reakcji, zwłaszcza , że Klaudia- moja koleżanka marzy o wyjeździe do Londynu. Pewnie się wkurzy ale co ja poradzę. 
Umówiliśmy się, znaczy ja , Klaudia, Julka i Adam (w naszej paczce był jeden chłopak, może to dziwne ale z nim miałam najlepszy kontakt, i najlepiej przyjaźniłam, był jak mój brat, i to za nim będę najbardziej tęsknić)
Gdy przyszłam był tylko Adaś. 
- Hej młody.
- Siemka mała- dałam mu buziaka na przywitanie. 
- Co tam ? Po co mieliśmy się spotkać ? - coś podejrzewał. Nigdy nie mogłam nic przed nim ukryć.
- A tak o . Już pogadać nie można ? :) 
- Serio Karo ? Myślisz , że cię nie znam ? Coś jest nie tak. Tylko co ?
- No dobra masz mnie. Ale powiem dopiero jak wszyscy będą. 
I jak na zawołanie w oddali zobaczyliśmy zbliżające się dziewczyny. 
- O wilku mowa - powiedział Adaś.\
- Hej, co już nas obgadywaliście ?
- Tak, no wiesz dlatego wcześniej przyszliśmy, żeby o was gadać, serio tyle ciekawostek.
Z całej grupy najmniej lubiłam Julkę. Wydawała się być taka sztuczna. Niby się  z nami kolegowała ale widziałam tą fałszywość w jej oczach. Miałam wrażenie , że chodziła z nami tylko ze względu na Adama. Fakt, jest ŁADNY, nawet bardzo ładny, ale nie tylko uroda się liczy. Ale on jej nie trawi. I czasem mamy niezły ubaw z tego, jak nieraz się do niego przystawia. Pewnie się nawet ucieszy gdy powiem jej , że wyjeżdżam, bo wtedy będzie miała Adama tylko i wyłącznie  dla siebie.
- Dobra, słuchajcie, muszę wam coś powiedzieć - nadszedł ten moment. 
- Jesteś w ciąży. 
- Ha ha ha serio to było bardzo zabawne.
- Bo jest taka sprawa. We wtorek lecę do Londynu. 
-...
- Na dwa miesiące.
-...
- Powiedz mi , że zabierasz mnie ze sobą.- przemówiła Klaudia.
- To świetnie. O nas się nie martw. My sobie damy radę , nie Adam ? - no tak mogłam być tego pewna, że to powie Julka.
- NIE !!! - wykrzyczał Adam i pobiegł przed siebie. 
- Adaś , zaczekaj ! - próbowałam go dogonić.
- Po co mam czekać ?! Jedź sobie do tej durnej Anglii i miej nas gdzieś. Baw się dobrze !
Zatkała mnie ich reakcja.Wiedziałam , że nie będą zadowoleni, ale żeby aż tak ? 
- Przecież nie wyjeżdżam tam na całe życie. - odkrzyczałam mu.
W odpowiedzi dostałam tylko machnięcie ręką. 
Wróciłam do moich zacnych koleżanek, ale po przyjściu zastałam tylko Klaudię. 
- A tamta gdzie poszła ? 
- A daj spokój z nią. Nie bierz jej sobie do serca. Wiesz przecież dobrze , że ona kumpluje się z nami tylko przez Adama, a po za tym obie dobrze wiemy , że on czuje coś do ciebie.
- CO ?! On mnie po prostu lubi i martwi się o mnie. 
- Chyba sama nie wierzysz w to, co mówisz. Czy osoba która TYLKO cię lubi tak by się wściekła z powodu wyjazdu ?
- Oj no dobra, może i mnie BARDZIEJ lubi niż innych ale to nic nie zmienia bo i tak pojadę do Londynu.
- Ja ci przecież nie karzę przez nas  rezygnować  z twojego marzenia. Po prostu smutno nam będzie tu bez ciebie.
- A co ty myślisz, że jak tam pojadę to zapomnę o was ? Jest takie coś jak telefon i skype. Też będę za wami tęsknić . Kocham was. Myślałam , że będziecie się cieszyć razem ze mną.
- Ależ my się cieszymy z twojego szczęscia, tylko inaczej niż myslałaś… 
Przegadałam z nią całe popołudnie. Po przyjściu do domu zaczęłam się pakować. Oczywiście nie obędzie się bez zakupów , ale to w poniedziałek. Po spakowaniu , rzuciłam się na łóżko. Czułam , że powoli opadają mi powieki, a jedyne co wtedy widziałam to był oddalający się Adam…


Hej misiaczki ! 
Smutno mi bo pod ostatnim rozdziałem nie było żadnych komentarzy :(
Dlatego też tak późno dodałam ten rozdział.
Mam nadzieję, że teraz będzie więcej.
Btw, który kawałek z Word Of Mouth skradł wasze serce ? Bo ja nie mogę przestać słuchać Summer Alive :)
Także do następnego ! ( O ile będzie chociaż 1 komentarz)

2 komentarze:

  1. Hejka :)
    Przepraszam ze nie skomentowalam ostatni rozdzial, ale nic mi sie nie wyswietlilo o nowosciach u ciebie :(

    OdpowiedzUsuń
  2. HEEEJ! :DDD
    Wooow, od razu dodaję do czytanych, booo zapowiada się nieźle! :)
    Ale Adam się wkurzył ;o chyba naprawde musi czuć coś więcej do niej skoro tak zareagował...
    No cóż, czekam na następny i na wyyyjazd :) :**

    OdpowiedzUsuń